Kanał Sportowy pada ofiarą Polsatu!

Jak bardzo trzeba być głupim, żeby upaść PR-owo na samo dno? Pytanie teoretycznie retoryczne, ale wciąż gorące wśród mediów czy firm, które ochoczo angażują się w proces chronienia własnego wizerunku. Polstat, czyli duża firma medialna musi się obecnie głowić z tym pytaniem, gdyż w zeszłą sobotę odstawili taką parodię PR-ową, że nawet przeprosiny tutaj nie wystarczą… Prawda?

Kanał Sportowy chcę pomagać, a Solorzowi to przeszkadza…

Czym jest ten głośny Kanał Sportowy? Jest to (dosyć) świeży kanał na Youtube, który jest prowadzony głównie przez czwórkę „mejwenów” (Tak sami siebie tytułują), czyli Mateusza Borka, Michała Pola, Tomasza Smokowskiego oraz kontrowersyjnego dziennikarza – Krzysztofa Stanowskiego. Cała „główna” obsada obraca się wśród sportowego świata i zaspokaja potrzeby przeciętnego kibica przez opiniotwórcze materiały. Poza sportem, Kanał Sportowy podejmuje ogólnoświatowe tematy, co pozwala im na zwiększenie liczby zasięgów. Kończąc ten wstęp pragnę podkreślić, że Mateusz Borek swoją karierę rozpoczynał w Polsacie, a Tomasz Smokowski współpracował z tą stacją przez pewien czas.

Wraz z okresem świątecznym, Kanał Sportowy ogłosił relację na żywo, która miała mieć charakter zbiórki dla potrzebujących. Wiadomo, jakie obecnie dominuję zdanie nad propagowaniem akcji charytatywnych w mediach społecznościowych, ale zachowanie należy do tych szczodrych. „Zebranie Zarządu” miało mieć charakter Talk-Show, gdzie cała czwórka zachowuje się jak na prywatnej imprezie i odpowiadają przy tym na pytania widzów, którzy mieli okazje dodzwonić się do studia. Wydarzenie zebrało bardzo spory rozgłos, czego dowodem jest zostawienie ponad tysiąca polubień pod transmisją na serwisie Youtube. Wszystko brzmi idealnie, prawda?

Nagle wideo zostało zdjęte z serwisu. Powód? Zgłoszenie naruszenie praw autorskich przez Polsat, a samo przerwanie transmisji miało być podyktowane użyciem wycinków z gali KSW 57. Problem jest jednak jeden – Live przedstawiał jedynie cztery osoby, które rozmawiały między sobą i nie używały żadnych wycinków z tejże gali. Śmiech na sali to mało powiedziane. Sam Krzysztof Stanowski odniósł się do tej sytuacji:

– Doszło do rzeczy skandalicznej. Doszło do przerwania transmisji małego podmiotu, zbiórki charytatywnej. Jestem wstrząśnięty tym, co się wydarzyło. Uważam, że przeprosiny to za mało. Uważam, że każda z osób, na które zbieramy dzisiaj pieniądze, powinna dostać od Polsatu, nie wiem, po 100-200 tys. zł – Skomentował Krzysztof Stanowski, założyciel Kanału Sportowego.

Kanal-sportowy

Krzysztof Stanowski (po lewej) i Mateusz Borek – Miniaturka z kanału.

Więcej informacji pod tym linkiem: https://youtu.be/0Kzxdye06yI

Kanał Sportowy poruszył ciekawą kwestie.

Zgodzę się, że ta akcja jest skandaliczna. Jest to swego rodzaju „cios w PR-ową stopę”, gdyż ta sytuacja będzie mieć swoje konsekwencje medialne. Nie mam na myśli pozwu, czy potrzeby oficjalnych przeprosin dla każdego. Mam na myśli pewne nadużycie, żeby wyeliminować konkurencję. Dla kogoś to może być zabawne, ale Polsat ma za złe Mateuszowi Borkowi odejście ze swojego domu po dwudziestu latach. Komentator musiał tak postąpić, gdyż Polsat nie wyrażał zgody na podwójne działanie. Teraz toczy się pewna gra, a nadużycie swoich możliwości prawnych to coś, co powinno zostać szeroko nagłośnione oraz piętnowane. Konkurencja konkurencjom. Pluralizm medialny to może być zarówno korzyść jak i problem, którego rozwiązanie może trwać kilkanaście lat. Kanał Sportowy ma bardzo dobrze prosperujący pomysł na rozwój, ale Polsat będzie cały czas próbować zrobić coś, aby odegrać się na pewnych członkach tej grupy.

Nie mam nic więcej do dodania. Jest to rzecz chora i mam nadzieję, że sprawa zostanie polubownie wyjaśniona… A media będą mogły swobodnie się rozwijać w WOLNYM internecie.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Sportowym Okiem. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *